Do Kórnika dotarliśmy dość późno, więc załapaliśmy się tylko na zwiedzanie zamku, a następnie poszukiwaliśmy hotelu.
Zamek - jak ktoś nie był może zajrzeć, mnie nie zachwycił. Może dlatego, że byłam tam ponad 15 lat temu i większych zmian nie zauważyłam. Jeśli kto lubi oglądać zbroje i meble, to może śmiało zaglądać. Ja wolę zakamarki, chodzenie bez kapci. Obsługa bardzo miła - uparła się, aby Starego zwieźć windą. Po piątej propozycji poddaliśmy się.
Bilety:
normalny - 10,00 pln,
ulgowy - 6,00 pln (również niepełnosprawni).
Baza noclegowa w Kórniku, nie jest wielka. Początkowo udało nam się znaleźć hotelik z restauracją "Nestor", ale niestety nie było już wolnych pokoi. A szkoda, bo mają bardzo ładną restaurację - głównie przypadła mi do gustu część pod namiotem i na wolnym powietrzu. Zawróciły mi w głowie ichnie filiżanki do kawy.
Pokój znaleźliśmy w hotelu "Daglezja" - przy drodze wylotowej na Poznań (za Biedronką).
Koszt ze śniadaniem:
2 osobowy - 219,00 pln.
Dla mnie to dużo, ale hotel bardzo miły, nie słychać drogi i śniadanie w formie szwedzkiego stołu. Bardzo dobre, duży wybór.